Zmarł Harlod Pinter – Laureat Nagrody Nobla za 2005 rok
Laureat literackiej Nagrody Nobla Harold Pinter w 2005 r. zmarł 24 grudnia. Od wielu lat walczył z rakiem gardła. Zasłynął jako dramaturg, ale był też poetą, prozaikiem, wziętym scenarzystą filmowym, reżyserem i aktorem. Działał w Pen Clubie.
Zaczynał pisać sztuki na przełomie lat 50. i 60. minionego wieku z angielskimi młodymi gniewnymi: Osbornem, Ardenem czy Weskerem, choć uważano go bardziej za spadkobiercę Kafki, Becketta, Ionesco. Został obwołany przedstawicielem teatru absurdu i twórcą komedii zagrożenia (comedy of menace) obnażającej pozorność komunikacji między ludźmi – mówiących nie "do" siebie, lecz "obok" siebie. Pokazywał też bezradność człowieka względem świata zewnętrznego i własnej podświadomości.
Dziecko krawca
Pinter urodził się 10 października 1930 r. w Londynie w rodzinie żydowskiego krawca. Dziadek po mieczu i obie babki pochodzili z Polski, dziadek po kądzieli – z Odessy. Na 14. urodziny Harold dostał komplet dzieł Szekspira i po ich lekturze postanowił pisać. Studia w Royal Academy of Dramatic Art okupił po dwóch latach załamaniem nerwowym i przeniósł się do mniej prestiżowej uczelni. Pod pseudonimem David Baron występował w latach 50. w objazdowych zespołach teatralnych Irlandii.
Wczesne sztuki: "Pokój" (1957) i "Urodziny Stanleya" (1958), nie przyniosły mu uznania. Sukcesem okazał się dopiero "Dozorca" (1960), w którym wykorzystał własne doświadczenia nocnego stróżowania.
Od 1973 r. za dyrekcji Petera Halla należał Pinter do kierownictwa Royal National Theatre. Z pierwszą żoną, aktorką Vivien Merchant, rozwiódł się w 1980 r. Poślubił pisarkę Antonię Fraser, zaczął głosić zdecydowanie lewicowe poglądy. Nawet przemówienie noblowskie uczynił mową oskarżycielską przeciw oficjalnej polityce USA – full spectrum dominance – co według niego oznacza amerykańską kontrolę nad ziemią, powietrzem, przestrzenią kosmiczną i wszystkimi zasobami. – Pisarz czasem musi zbić lustro, gdy po drugiej stronie prawda patrzy nam w oczy – uzasadniał.
Sztuki Pintera zdecydowanie wyprzedziły swój czas. Wymagają inteligentnego inscenizatora, który z wielości tropów interpretacyjnych wyłuska najwłaściwsze. Są w tych tekstach zindywidualizowane postacie, wyraziste konflikty, ostre emocje, trafne ujęcie ironicznie podpatrywanej rzeczywistości, która niepostrzeżenie zaczyna się rządzić własnymi prawami. Prof. Bolesław Taborski, tłumacz większości dramatów noblisty, nazwał jego metodę twórczą teatrem realnego absurdu.
Poczynania bohaterów Pintera pozostają nierozszyfrowane. Można je próbować odgadnąć z nieustannej gry niedopowiedzianych i nie do końca wysłuchanych zdań. Słowa, pokrętne i ciemne, nie służą porozumieniu, lecz skrywają intencje.
"Pinterlandia to kraj wielu pytań bez odpowiedzi – twierdzi Taborski. – Jej twórca, jak wiemy z jego własnych wypowiedzi, nie ma gotowych formuł i wedle takich nie pisze. Wieloznaczność jest dla niego czymś naturalnym. Na pytanie, co jego sztuki znaczą, co chce wyrazić przez taką czy inną sytuację lub postać, Pinter konsekwentnie odpowiadał, że nie wie".
Dramaty Pintera dają widzowi satysfakcję obcowania z dziełem najwyższej rangi. Intuicja wnikliwego obserwatora pozwalała mu z banału rzeczywistości wybrać to, co najistotniejsze. Autor atakował wyobraźnię widza zwątpieniem we właściwy porządek rzeczy tego świata. Po mistrzowsku władał absurdem, aby z zaskakującą dyscypliną formalną unaocznić nam grozę oczywistości, których nauczyliśmy się na co dzień nie dostrzegać. Czynił to jakby mimochodem i niepostrzeżenie, jednak z mocą, której trudno się oprzeć.
Bohaterowie w pułapce
Jego bohaterom nieustannie towarzyszyło poczucie osaczenia. Nie było tu miejsca na nadzieję, moralność czy wyrzuty sumienia. Ucieczka z pułapki okazywała się pozorna, gdyż prowadziła w znacznie gorsze tarapaty. Ów skrajnie pesymistyczny ogląd świata równoważyły jednak niezmiernie inteligentnie gryzące ironia i groteska, czyniące każdy z dramatów Pintera zdecydowanie ciekawszym od całego dorobku rozmaitych współczesnych brutalistów, nieudolnych epigonów noblisty.
W Polsce sztuki Pintera cieszyły się sporym powodzeniem, zwłaszcza w latach 60. i 70.: "Kochanek" miał 16 wystawień, "Urodziny Stanleya" – siedem, "Dozorca", "Powrót do domu", "Samoobsługa" po sześć. Trzy tomy "Dramatów" Pintera wydała w 2006 r. Agencja ADiT.
Wśród scenariuszy Pintera znajdziemy zarówno przeniesienia na ekran jego sztuk, jak i adaptacje znanych powieści innych autorów, jak "Służący", "Wypadek" i "Posłaniec" Josepha Loseya, "Zjadacz dyń" Jacka Claytona, "Kochanica Francuza" Karela Reisza, "Proces" Davida Jonesa. Dla Loseya napisał też opublikowany, choć niezrealizowany, scenariusz "W poszukiwaniu straconego czasu" według Prousta.